Nuralis
Tereny niczyje => Góry wschodnie => Wątek zaczęty przez: Watriss w Październik 17, 2014, 18:48:03
-
(http://static.panoramio.com/photos/large/110328643.jpg)
Jest bardziej stromy niż się wydaje!
-
Biegła... biegła. Uciekała, nie rozumiała ich tych rozkazów. Wydawało jej się że zaraz jej ciało zmiażdży się od powietrza. Już to wyczuwała. Już tu przybyli.
-
Wdreptał sobie spokojnie. Dostrzegł jakąś postać. Trudno mu było określić czym jest. Postanowił usiąść na ziemi i poczekać co się stanie.
-
Cofnęła się i potknęła. Poturlała się kilka metrów. Spojrzała przestraszona na przybysza.
-
Zmienił się w człowieka. Spojrzał zakłopotany na dziewczynę.
- Wszystko w porządku? - spytał troskliwie dziewczynę, ukucnął i podał jej rękę.
-
-Jesteś eklerysem corvus? - spytała trochę przestraszona.
-
Yyy..? Czym? Co to było..? Zapomniał.
- hehe.. Zależy co to jest - podrapał się nerwowo po głowie - raczej tak..
--
Bosz, mój debilizm mnie przeraża ;-;
-
Wyjęła złoty zegarek z wieloma wskazówkami i spojrzała na niego.
-No tak w tym wieku nazywacie się strażnikami cienia.
___________
Nie martw się nie powinnaś tego wiedzieć chyba że wiesz że corvus znaczy kruk po łacinie. ^^
-
Zaśmiał się.
- Trzeba było tak od razu! - uśmiechnął się do niej - zwę się Mephistopheles Faust. A jak Ciebie zwą? I co się takiego stało, że jesteś taka przestraszona? - po chwili doszło do niego, że nie powinien tyle pytań naraz narzucać nieznajomej bo to niegrzeczne.
-
Cofnęła się, jakby samo wspomnienie ją przerażało.
-Uciekam przed kimś. - powiedziała cicho, schowała twarz w kolana - Uciekaj, zostaw mnie! Jeśli mi pomożesz sprzeciwisz się jego rozkazowi!
-
Jego rozkazom? Jego ciekawość stała się jeszcze większa.
- Jego rozkazom? Czy chodzi Ci o jakąś duszę posiadającą duże prawa? - spytał. Nie chciał jej zostawić. Smutnych kobiet się nie zostawia!
-
Bogini posłała mu smutne spojrzenie.
-Większe niż twe myśli i pragnienia. Większe niż twoja władza nad ciałem i duszą. Większa to władza niż moja. Władza która nie zna granic wytrzymałości.
-
- Rozumiem - mruknął cicho pod nosem. Chciał jej jakoś pomóc.. Ale czy się da?
- Czy mogę Ci w jakiś sposób pomóc? - spytał, zmienił się w kota i skłonił się przed nią nie podnosząc wzroku.
-
-Czemu się kłaniasz?- zdziwienie przełamało strach. Zerknęła na zegarek.
-
I znów nie otrzymał odpowiedzi na zadane pytanie.
- Ponieważ jesteś duszą.. A ja do dusz mam duży szacunek - odpowiedział, podniósł się i uśmiechnął.
-
-Uciekaj. Nie wolno ci tu pozostać. - słowo dusza przypomniało o rozkazie.
,,...Czy czujesz jak ucieka czas? Już wkrótce... przeżyją tylko nieliczni, o ile tego zechcemy. Widzisz trzymamy w naszych głosach i ruchach cały świat. Każdy nasz ruch wpływa na niego, widzisz? Możemy w jednej chwili go zniszczyć i przywrócić... Nie bój się, to tylko próba, w której ty weźmiesz udział!,, śmiech. Okrutny, znudzony śmiech który nakazuje posłuszeństwo, którego trzeba się bać. Skuliła się. Czuła to, czuła przeszywające zimno.
-
Była jeszcze daleko jednak wyczuwała już obcą dusze.
-
Kiwnął głową i pobiegł przed siebie. Jeszcze przed tym wyczuł znajomą krew - Watriss. Nie przejął się nią zbytnio.
-
Pozostała sama. Uderzyła w nią siła, siła woli tak ogromna i tak dobrze jej znana. Ruszyła w biegu przerażania za Mephisto.
-
-Uciekają- powiedział jakby znudzony. Ruszył szybkim krokiem.