Nuralis
Tereny niczyje => Las => Wątek zaczęty przez: Watriss w Październik 13, 2014, 17:45:20
-
Pień jest spróchniały a wokół rozciąga się kwiecista polanka. W środku wydrążono otwór tak duży by zmieściło się tam sześć kotów.
-
Przyszedł okryty czarnym płaszczem. Wszedł do pnia i zrzucił z grzbietu torbę. Usiadł i zaczął czekać.
-
Słońce już zachodziło. Szła sztywnie po szeleszczących liściach. Nie czuła się dobrze idąc w stronę pienia ale, musiała gdzieś spędzić noc.
-
Przysypiał a nawet lekko drzemał. ,,Staruszkowi się przyda,, myślał.
-
Stała przy dziurze. Tym razem weszła spokojnie mimo tego że w środku siedziała zakapturzona postać.
-
Zaczął chrapać, mrucząc pod nosem jakieś zagadki. Nie mógł zauważyć gościa, z pod kaptura wyleciał mały dymek.
__________
Nie chce mi się zmieniać
-
Wszedł na polanę. Zauważył stary, spróchniały pień i jakieś dźwięki. Zauważył w nim otwór. Podszedł do wejścia i zauważył wewnątrz pnia dwie osoby, z czego jedna najwyraźniej spała, gdyż dźwięki, które wydawało można było nazwać już tylko chrapaniem.
-
Podniósł głowę.
-Witaj istoto com tajemnic strzeże, czym przyszedłeś po rade?- oczywiście miał na myśli zagadkę, jednak stary umysł nie pojmował wszystkiego tak szybko.
-
Najwyraźniej przybycie Blades'a obudziło śpiącego przybysza. Kocur zmarszczył pyszczek, gdy usłyszał dziwną wypowiedź obudzonego. Nie było w niej krzty logiki.
- Przemawiasz zagadkami? - mruknął do niego, gdyż była to jedyna myśl, która przychodziła mu do łba.
-
-Tak.. nie... może, sam znajdź odpowiedz.- powiedział mozolenie wymawiając każdą końcówkę.
-
Dziewczyna otworzyła oczy. Całą noc przespała w pniu. Powietrze było zimne i wilgotne, tak jak zazwyczaj bywa rano. Wyszła ze schronienia. Zaczęła iść przez las.
-
- Stawiam na to, że tak, owszem, przemawiasz zagadkami - wymruczał.
-
-Gratulacje czarna istoto co tajemnice skrywa, odgadłeś mą zagadkę.
-
Spojrzał zdziwiony na przybysza.
- Zagadka w zagadce? Niezłe.
-
Pokiwał głową i wydał z siebie dźwięk przypominający trochę chrapanie połączone z meczeniem.
-Mogę zadać ci pytanie, w zamian ty nagrodę dostaniesz. Czym się zgadzasz?
-
- Zgadzam. A jeśli... nie odpowiem lub zrobię to błędnie? - zapytał podejrzliwie dziwną postać.
-
Zamyślił się.
-W ten odpowiedzi będziesz szukać.
-
- Niech będzie - wymruczał. Zmrużył oczy i machnął ogonem, czekając na odpowiedź.
-
-Czarne stworzenie chciwości wije swą sieć, więzi słonice w celach dobrych i złych.- wyrecytował zagadkę.
-
-
murzyn Człowiek? - zapytał nieco niepewnie. Według niego to człowiek wił "sieć chciwości", w celach dobrych lub złych, ale nie zgadzało mu się tu wzmianka o słońcu. Jednak nie miał pomysłu na inną odpowiedź.
-------
Matko kochana nie wiem xD
-
Pokręcił głową.
-Stworzenie to żywe co z kłów sączy się jad, pułapkę zdradliwą zastawia.
_________
Przepraszam, nawiązanie do wierzeń Indian. Choć stworzonko bardzo popularne u nas w Polsce xd
-
- Pająk?
-
Tym razem przytaknął zadowolony. Sięgnął do worka. Wyjął z niego figurkę Mamy Huaco oraz złotego pająka trzymającego w swych odnóżach kokon z kawałkiem słońca. Według legend pająk ożyje gdy wykona się odpowiedni rytuał. Demon wstał zabrał worek i ruszył ku drzewom. Gdy był na skraju polanki powiał mocny wiatr i zabrał płaszcz podróżnika ukazując jego prawdziwe oblicze. Spod płaszcza wyłoniła się biała koza o ślepych oczach . Po chwili obraz rozpłynął się w powietrzu.
-
Patrzył w milczeniu na poczynania tajemniczego gościa. Zaskoczony patrzył, jak ten wyjmuję coś z worka, a potem bez słowa odchodzi. Jednakże to nie było wszystko. Kocur niemalże nie otworzył pyszczka ze zdumienia, widząc co wychodzi spod płaszcza - biała koza, która znikła w ciągu kilku sekund. Blades jeszcze kilka sekund patrzył w miejsce, w którym zniknęła koza. Dopiero po chwili przypomniał sobie, że ten coś zostawił. Wszedł do wnętrza pnia i spojrzał na figurkę złotego pająka.
--------------
Zmyliłaś mnie z tym słońcem i różnych celach xD
-
__________
x.x Myślałam żem troszkę skojarzysz. Wszystkie informacje w tej zagadce były prawdzie.
-
Obejrzał dokładnie figurkę. Domyślał się co trzeba z nią zrobić. Nie mając tu już nic innego do roboty wziął złotą zdobycz i odszedł.