Nuralis
Tereny niczyje => Las => Las driad => Wątek zaczęty przez: Suri w Październik 19, 2014, 11:47:24
-
Jedna z wielu nor wykopanych przez wilki, obecnie wataha mieszkająca w Nuralis jej nie zamieszkuje. Wciąż jednak pozostał silny zapach drapieżników.
(http://th05.deviantart.net/fs71/PRE/f/2011/043/0/a/don__t_even_think_about_it_by_bobbie_the_jean-d351qav.jpg)
-
Wszedł spokojnym krokiem. Nagle się zjeżył gdy poczuł smród wilków. Mimo tego, że ich zapach się unosił w powietrzu nie było tutaj żadnego psowatego potwora. Zauważył, że wszedł tu wcześniej od tej kotki Watriss. Poczeka. Spokojnie. Poza tym chciał ją o jedną rzecz poprosić. Nic wielkiego, tylko dotrzymanie jednej informacji dla siebie i żeby nikt o tym nie wiedział. Westchnął i czekał dalej.
-
Nerwowo położyła uszy, mimo iż wiedziała że nie ma tu wilków ich zapach drażnił nozdrza. Zastanawiała się czy na pewno dobrze robi przeszkadzając wodzowi, no cóż pewnie zaraz się tego dowie. Wysyczała jakieś przekleństwo widząc wilcze odchody przy jamie.
-
Mephisto zauważył Watriss. Nie wyglądała na zadowoloną. Podszedł do niej.
- Spokojnie, tutaj nie ma wilków.. - mruknął po czym dodał - a przynajmniej mi się tak wydaje..
Zamyślił się. No tak, miał ją o coś poprosić.
- Mam do Ciebie prośbę, czy mogłabyś nikomu nie mówić o mojej radze? Byłoby dobrze, gdyby ta informacja nie zobaczyła światła dnia. A poza tym, ten drugi świetnie się bawi jako przywódca - powiedział spokojnym głosem.
-
Spiorunowała Demona wzrokiem.
-Moim zadaniem jest strzeżenie tajemnic klanu to również uznaje za jedną z nich.
-
Uśmiechnął się ciepło.
- Bardzo dziękuję - powiedział i się rozejrzał. Nie podobało się mu to miejsce, dlatego, że unosi się tutaj mocny zapach wilków. Nie miał całkowitej pewności, że tutaj nie ma tych drapieżników. Uśmiechnął się szyderczo sam do siebie.
-
-Tu gdzieś powinna być driada- odrzekła, niechętnie. Zaczęła się zastanawiać czy driady czują jakieś zapachy.
-
- Możliwe - odparł i potrząsnął łbem. Co jakiś czas rzucał okiem na otoczenie. Nie miał pewności, że są tutaj sami.
-
Wyskoczyła z drzewa z skruszoną miną.
-Przepraszam że takie miejsce. - opuściła zawstydzona głowę, po czym znów spojrzała wesołym wzrokiem na koty.
-
Spojrzał na istotę. Uśmiechnął się po czym odrzekł:
- Cóż się stało? - spytał troskliwym głosem. Starał się udawać troskliwego i zainteresowanego tym co się stało, ale prawda była inna. Chciał się po prostu zabawić.
-
Blades przyszedł na wilcze tereny. Parsknął, wyczuwając zapach psisk. Był to jednak trop stary, czyli obecnie teren był "czysty". Kocur zauważył czarnucha i Watriss z driadą. Podszedł do tych ostatnich i usiadł, czekając co powie driada.
-
Kątem oka dostrzegł wodza. Nic nie powiedział, tylko czekał na odpowiedź Driady.
---
'Czarnuch i Watriss'
To rasizm! D:<
-
-Nie wiem.- powiedziała i uśmiechnęła się. -Moje siostrzyczki powiedziały że pojawił się jakiś zły pan i że macie nam pomóc! A moja siostra Vevina poszła ugości pana herbatką. - Gdy mówiła o złym panie rozłożyła ręce, natomiast gdy skoczyła znów je skrzyżowała udając bardzo poważną.
-
Pomyślał chwilę.
- Skoro to Zły Pan, to chyba zły pomysł, żeby zapraszała go na herbatkę - westchnął - miejmy dobre myśli, że nic się nie stanie.. - mruknął.
-
Słuchałam z pewnej odległości co mówi driada. W pewnym momencie podeszłam blisko.
- A w jaki sposób dokładniej mamy pomóc? - zaciekawiłam się.
-
-Nie wiem. Moja siostra nie wytłumaczyła mi tego ale wiem że zmierzała w stronę świętego drzewa!-przypomniała sobie nagle driada.
-
"Lepiej się tam udać" pomyślał. Spojrzał na zebranych i ruszył przed siebie. Oby tej Siostrze Driady nic się nie stało. Nie za bardzo byłoby super znaleźć ją martwą.
-
Wysłuchał rozmowy kotów z driadą. Poszedł w stronę, gdzie mogło być święte drzewo - czyli za czarnuchem.
----------------
Hahahahhahahahah, nie mogłam się powstrzymać xD
-
-Bądź ostrożna. -pożegnała cicho driadę i pobiegła za Bladesem i Demonem.