Nuralis
Tereny klanu Cieni => Bagna => Wątek zaczęty przez: Suri w Wrzesień 20, 2014, 18:31:44
-
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/2f/L%C3%BCtt-Witt_Moor-2.jpg)
Każdy kto nie zna tajemnic tych trenów ginął przy nieostrożnym kroku.
-
Przechadzając się po terenach Cieni, Mephisto nie znalazł na swej drodze żadnej żywej duszy. Zmartwiło go to nieco, gdyż nie miał pojęcia o ilości Cieni w stosunku do innych Klanów. Zmienił się w kota i ziewną. Usiadł na ziemi czekając na coś ciekawego. Może kogoś spotka? Pomyślał.
-
W poszukiwaniu obiadu znalazła się tutaj. Choć nie spodziewała się znaleźć tu nic więcej poza kilkoma żabami i błotnymi rybami. Ostrożnie szła przez bagna.
-
Po chwili byciem kotem zmienił się w człowieka. Spojrzał przed siebie i zauważył jakiegoś kota. Nie przejął się nim. Spojrzał w niebo. Westchnął i nieco się Wyprostował.
-
Usiadła nasłuchując i spojrzała na ,,przybysza,,. Próbowała ocenić z którego plemienia pochodzi. Wreszcie oceniła po zachowaniu że z cieni, nikt z poza plemienia nie poruszał się tak pewnie po tym terenie. Zrezygnowała z przywitania, jej zainteresowanie przykuły duchy topielców.
-
Rozciągnął się na trawie. Przeszył go dreszcz po czym się podniósł.
-
Znów kątem oka spojrzała na przybysza. Zastanawiała się jakiej jest rangi. A co jeśli jest wyższej? W jej stronach zawsze czekało się aż ktoś wyższej ragi coś powie. Machnęła długim ogonem, waląc przy tym jakiegoś topielca po głowie. Spojrzała na niego morderczym wzrokiem.
-
Gdy tak siedział i nic nie robił nagle nad jego głową przeleciał wróbel i usiadł na jego rogu. Westchnął po czym złapał ptaka i spojrzał na niego z niezadowoleniem. Ptak szarpał się. W końcu litość Mephisto do niego przemówiła i puścił wróbla. Po jakimś czasie ptak wrócił na głowę Mephisia. Ten z niezadowoleniem spuścił głowę a ptak wesoło zaćwierkał.
-
Zaczęła bawić się z jakimś topielcem ogonem nie patrząc na przybysza.
-
Gdy ptak się znudził to odleciał. Mephisto co jakiś czas przyglądał się nieznajomej. Zastanawiało go kim ona jest i z jakiego Klanu pochodzi.
-
Wreszcie nie wytrzymała gdy topielec ugryzł jej ogon. Przejechała po nim pazurami. Duch wrzasnął i uciekł do wody. Odetchnęła, lecz po chwil rozejrzała się nerwowo, przecież jeśli na tym terenie jest ktoś z poza klanu i to widział mógł uważać że waliła powietrze. Doskonale wiedziała że nikt z poza klanu cieni nie widzi zwykłych duchów.
-
Widząc to co robiła Kotka wraz z Topielcem wydało się mu śmieszne.
- Nie trzeba było go drażnić.. - westchnął.
-
Przewróciła tylko oczami.
-Jakiej rangi jesteś? - wiedziała już z jakiego jest klanu lecz nie jakiej rangi. Niestety zapomniała o przywitaniu.
-
- Jestem Wodzem - rzucił szybką odpowiedź.
-
Pokiwała łebkiem.
-Czy mam przekazać jakieś tajne informacje? -spytała, nigdy nie wie jaką ma wykonywać robotę.
-
Weteran Cieni? Zamyślił się.
- Nie ma na razie takiej potrzeby - odparł - poza tym, zwę się Mephisto. Mephistopheles Faust - przedstawił się
-
-Dobrze, mnie nazwano Watriss- odpowiedziała bezbarwnym uśmiechem.
-
Na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmieszek.
- Ta Watriss? Zmarła Bogini? Demon tego samego kroju co ja? - spojrzał na nią z lekkim widocznym śmiechem w oczach.
-
-Nie. Rodzice mnie tak nazwali bo mnie nienawidzili. - powiedziała spokojnie, choć w jej oczach rozbłysły lekkie płomyczki zainteresowania.
-
- a już myślałem! -zaśmiał się - no to ja wydałem, że jestem Antychrystem.. no cóż moja wina.. - westchnął z lekkim rozbawieniem. Uznał Kotkę za ciekawą istotę. Dawno go tak istota ziemska tak nie zainteresowała.
-
Wygnaniec? Myślała nad pojawieniem się tu upadłej duszy... nawet trochę jej bratniej.
-Watriss była żywiołem-poprawiła.
-
Uśmiechnął się szyderczo.
- No cóż.. nawet mnie pamięć czasem zawodzi - udawał zawiedzenie.
-
Odpowiedziala tylko nieprzyjemnym usmieszkiem.
-Ta.
-
Spojrzał przed siebie. Nie miał ochoty się drażnić z Watriss. Wysłuchiwał się w śpiew ptaków.
-
Spojrzała w stronę słońca, obliczając czas.
-Zmierzam do kwatery, zechcesz pójść ze mną?-spytała. Wydawał się nie znać klanu, do tego była ciekawa jak Blades zareaguje na nowego wodza. Do tego była głodna...
-
Chwilę pomyślał po czym odpowiedział:
- Możemy iść - odparł krótko po czym wstał i zmienił się w kota.
-
Ruszyła w stronę kwatery mając nadziej że znajdzie coś do jedzenia.
-
Poszedł za kotką.